Darcie i zszywanie relacji…

Jak to jest z tymi relacjami: czy “dobre relacje” to relacje bez spięć i bez zadrażnień? Czy to idealne, spokojne, zrównoważone stosunki…?
Chciałabym Was zachęcić do takiego myślenia o relacjach (np. pomiędzy Wami a uczniami albo pomiędzy Wami a innymi nauczycielami) jako o procesie “darcia i zszywania”. Usłyszałam tę metaforę od Agnieszki Stein i Sylwii Włodarskiej i bardzo mi ona pasuje do szkoły. W naszej szkolnej codzienności jest tak wiele mikro- i makro-napięć, że czasem można by stwierdzić, że nie ma to nic wspólnego z budowaniem relacji. A tymczasem właśnie o to chodzi, by bezustannie zszywać to, co się rozdziela; zbliżać to, co się oddala i nie ustawać w tym pięknym “krawieckim” tańcu





Ten taniec to bezustanne dostrzeganie tego, jak komuś jest z tym, co robimy i mówimy; ten taniec to też włączanie ciekawości, by zrozumieć, co się dzieje z uczniem, innym nauczycielem, rodzicem… To tez dopytywanie o perspektywę na to, co się między nami dzieje…
Tam, gdzie relacja się rozpruje, trzeba ją zszyć – nićmi ciekawości, akceptacji, zrozumienia i empatii…
Mam w sobie dużo zgody na to, że moje relacje nie są idealne, ale tyle samo mam zapału, by je bezustannie naprawiać, polepszać – otwierać się na drugiego człowieka i zapraszać go do tego, żeby brał współodpowiedzialność za to, co dzieje się między nami – nawet wtedy, gdy jest moim uczniem/moją uczennicą. Praca nad relacjami to taka “never ending story”…
Zostaw komentarz