Korki Z Relacji – odcinek 7: konflikt jest OK.

“To jest bardzo skonfliktowana klasa…”, “Nie chcę wchodzić w konflikt”, “Skończmy tę rozmowę, bo dojdzie do konfliktu” – konfliktów boimy się i namiętnie ich unikamy. Wynika to z naszych przekonań, że budowanie relacji to właśnie unikanie poróżnień i trwanie w “świętej zgodzie”. Czy ta zgoda jest jednak taka “święta”? Czy ukrywanie swojego zdania i zgadzanie się z innymi “dla świętej zgody” przynosi tak naprawdę długofalowe korzyści nam i naszym relacjom? Czy relacje kwitną od pomijania siebie, swoich potrzeb i własnego zdania…?
Konflikty są nieodłączną cechą życia społecznego. Spróbujmy podjąć się trudnego zadania i… powitajmy je z radością, powitajmy z wdzięcznością każda różnicę zdań, każde starcie. Choć jest to ostatnia z kwestii, która może nam się wiązać z relacjami, to wbrew pozorom konflikt dla relacji może zrobić dużo dobrego.
Korzyści płynące z tego, że możemy się różnić…
Co pozytywnego może pojawić się w szkolnych relacjach dzięki konfliktom i poróżnieniom?
Dzięki nim możemy:
- wysłuchać i zobaczyć uczniów – z ich odmiennymi perspektywami i potrzebami,
- wysłuchać potrzeb ludzi,
- uczyć młodych ludzi różnych strategii zaspokajania własnych potrzeb (“jak możemy znaleźć rozwiązanie, które zadowoli wszystkich),
- zobaczyć różnorodność spojrzeń,
- otworzyć się na perspektywę drugiego człowieka,
- ćwiczyć kompetencje mediacyjne, negocjacyjne, komunikacyjne,
- ćwiczyć regulację emocjonalną,
- ćwiczyć metarefleksję – spoglądanie na nasze relacje i naszą komunikację z szerszej perspektywy,
- wzmocnić relacje w grupie i zintegrować ją.
Mediacyjny mikroklimat…
Wymienione wyżej korzyści z akceptacji konfliktów pojawiają się wtedy, gdy przestaniemy ich unikać, a nastawimy się na wysłuchanie wszystkich stron zaangażowanych w konflikt i wspólnie pochylimy się nad poszukiwaniem rozwiązania. Co może zrobić mądry dorosły, mądry/-a nauczyciel/nauczycielka, by szkolny konflikt wzmacniał nasze relacje?
- może dostrzegać konflikt, a nie udawać, że go nie ma i zostawiać uczniów/uczennice samym sobie,
- może najpierw spytać, czy jest w ogóle skonfliktowanym stronom potrzebny i uszanować decyzję, że dzieci chcą same poradzić sobie z poszukiwaniem rozwiązania,
- może dać szansę uczniom/uczennicom i wierzyć w ich zdolności mediacyjne,
- może nie oceniać żadnej ze stron,
- może swoim słuchaniem i nieocenianiem modelować zachowania młodych ludzi, czyli pokazywać im, jak można się nawzajem słuchać bez oceniania,
- może stwarzać ramę i dbać o bezpieczeństwo,
- może odwoływać się do ważnych dla grupy wartości (akceptacja?słuchanie? relacja? – wcześniej trzeba te wartości ustalić),
- może być spokojny i wyregulowany, aby nie zarażać dzieci swoim napięciem.
Koniec z szukaniem winnego, z wzywaniem rodziców, koniec z wysyłaniem na dyrektorski dywanik – konflikt może być dobry i może wzmacniać nasze relacje. Otwieramy się na takie myślenie?
Zostaw komentarz