O czym nie warto zapominać, gdy chcemy dbać o swój nauczycielski dobrostan?

Pracujesz w szkole? Codziennie przechodzisz test cierpliwości, empatii i uważnego słuchania? Niesiesz pomoc i towarzyszysz młodym ludziom w rozwoju? Zadbaj o siebie! To jest Twój najważniejszy zawodowy obowiązek! Pamiętaj, że relacja z sobą to najdłuższa i najważniejsza relacja Twojego życia. Potraktuj ją poważnie, żebyś mógł budować wspierające relacje z innymi. O czym nie warto zapominać, gdy chcemy dbać o swój nauczycielski dobrostan? Sprawdź odpowiedzi na parę ważnych pytań!

 

Dlaczego w szkole nie warto wspierać kultury “zaciskania zębów”?

 

Szkoła jest dziś bardzo często takim „bastionem zaciskania zębów” – to miejsce, w którym trzeba sobie radzić, w którym nie możesz przyznać się do porażki, w którym błąd i pomyłka są traktowane jako coś niemile widzianego.  A jeśli sobie nie radzisz, powinieneś się bardziej, mocniej, lepiej postarać. Zacisnąć zęby i dać radę mimo wszystko. To jest rodzaj treningu dzielności, ale takiego treningu, który wcale nie przynosi pozytywnych skutków. I ten trening nie dotyczy wyłącznie uczniów – my, nauczyciele, także  boimy się przyznać do słabości. W staraniu się nie ma oczywiście niczego złego, ale łagodność i akceptacja tego, że czasem można sobie nie radzić sprawia, że szkoła staje się miejscem bezpiecznym i przyjaznym – dla naszych uczniów, ale przede wszystkim dla nas – nauczycieli i nauczycielek. Depresje i wypalenie bierze się właśnie z przekonania, że w szkole trzeba „zaciskać zęby” i zawsze „dawać radę”.

 

Ta kultura to KULTURA udawania, że zawsze trzeba być idealnym, że zawsze sobie radzimy, że nie mamy gorszych momentów… Kiedy ją wspierasz – przyczyniasz się do gorszego samopoczucia twoich uczniów, sprawiasz, że gorzej się uczą i są słabiej zmotywowani. gdy stosujesz tę kulturę wobec siebie – przyczyniasz się do swojego wypalenia i większej frustracji…

 

Jak to jest, że jesteśmy zmęczeni skoro społeczeństwo uważa, że mamy nieustające wakacje…?

 

Mamy nieustające wakacje? To świetnie – tak właśnie ma być; nauczyciel, żeby dobrze wykonywał swoją pracę – musi dbać o to, by czuć się tak jak na wakacjach przez cały rok. Tylko taki nauczyciel będzie z radością uczył dzieci i z cierpliwością wspierał je w każdym szkolnym wyzwaniu.

To odpowiedź prowokacyjna, która ma uświadomić każdemu, kto nie pracował w szkole – jak trudny i wyczerpujący zawód wykonujemy. Taka odpowiedź ma również przypomnieć nauczycielom, że dbanie o własny dobrostan jest dla nas takim samym obowiązkiem, jak wypełnianie dokumentacji czy prowadzenie zajęć. I dbanie o ten dobrostan nie ma zachodzić „od wielkiego dzwonu”, na moich webinarach powtarzam często, że dbanie o dobrostan to nie wyjazd do ciepłych krajów raz do roku – dbanie o nauczycielską równowagę musi stać się dla nas codziennym nawykiem. I tak jak łatwo nam wpisać do codziennego harmonogramu kolejny obowiązek, tak musimy się nauczyć, by działania związane z dbaniem o zdrowie fizyczne i psychiczne było priorytetem, pierwszym „zadaniem” wpisywanym co rano do kalendarza.

Dlaczego w szkole nie warto reagować zbyt szybko, z automatu?

Bo szkoła to nie fabryka, a uczniowie to nie automaty. A po drugie – większość sytuacji szkolnych takich automatycznych, szybkich reakcji nie wymaga…

Często żywimy przekonanie, że w szkole trzeba reagować od razu, natychmiast, z automatu – trzeba szybko odpowiadać i szybko podejmować decyzje. A tak naprawdę sytuacji, gdy trzeba się tak zachowywać (gdy zagrożone jest życie albo zdrowie) – takich sytuacji jest w szkole niewiele.  Słowa „powoli” i „spokojnie” to słowa-klucze na szkolnym „poligonie”. Mottem dla wszystkich naszych szkolnych działań mogą być też słowa duńskiego terapeuty Jespera Juula: „kuj żelazo, kiedy jest zimne”. Szkolne sytuacje to nie film akcji z jamesem bondem ani historie z cyklu “zabili go i uciekł”. Najczęściej mamy dużo czasu, by w spokoju “przegadać” trudne sprawy, by poradzić się innych. zdecydowanie rzadziej żałujemy, że wstrzymaliśmy się z decyzją niż, że podjęliśmy ją za szybko…

 

Kto ma być dla nas wsparciem w szkole?

 

Najlepiej bądźmy tym wsparciem sami dla siebie. Tak, wiem, to trudna sztuka, ale metodą małych kroków tego też można się nauczyć… Być dla siebie najlepszym przyjacielem, obdarzać się empatią, być siebie ciekawym i traktować z wyrozumiałością – od tego powinien zaczynać każdy dobry nauczyciel i każda dobra nauczycielka. To praca nad własnym poczuciem wartości – jest to proces długotrwały i często bardzo trudny – wielu z nas boryka się w tej sferze z różnymi zranieniami. Mam wrażenie, że taką pracę najlepiej podejmować z pomocą profesjonalnego terapeuty. Z drugiej strony wiem, jak ważny jest to temat dla nauczycieli – podczas indywidualnych konsultacji wielokrotnie słyszę, ile trudnych sytuacji wynika z tego, że nie wierzymy w siebie,  nie ufamy swoim umiejętnościom i podważamy własną wartość.

Dlatego zachęcam nauczycieli, by odważyli się przyglądać się temu, jak traktują samych siebie; jakimi przekonaniami się kierują i co mówią do siebie samych ( i o sobie samych) w wewnętrznym autodialogu. Proponuję też konkretne sposoby, by stawać się swoim najlepszym przyjacielem. Można to robić, kierując do siebie samego bardzo konkretne, wspierające komunikaty, stosując afirmacje, czy prowadząc dziennik wdzięczności. Pamiętajmy też, że jeśli chcemy, by sytuacje stresowe tak bardzo nas nie dotykały, musimy dbać także (a może przede wszystkim) o swoje zdrowie fizyczne – trudno zachowywać spokój, gdy jesteśmy wyczerpani, niedospani, czy głodni.

 

Dlaczego w szkole nie warto zapominać o potrzebach ciała?

Przyczyn pomijania tematu ciała w szkole jest wiele – opisałam je szczegółowo w książce “Kryzysowy Niezbędnik Nauczyciela”. Jedną z nich jest wspomniana wcześniej kultura „zaciskania zębów” – w szkole stawiamy na pracę intelektualną, skupiamy się na przekazywaniu wiedzy, przygotowaniu do egzaminów – wszystko, co w tym przeszkadza należy ograniczyć, kontrolować, ignorować – jeśli trzeba: z zaciśniętymi zębami. Tak traktowane są często potrzeby związane z naszym ciałem – potrzeby fizjologiczne, potrzeba nawodnienia, świeżego powietrza, rozprostowania kości… Zamiast skupić się na nich i mądrze je zaspokajać – my sami trenujemy się w ich ignorowaniu, a często wymuszamy taki trening na naszych uczniach. A tymczasem kluczem do efektywnej nauki jest poczucie komfortu – jeśli chcemy, by nasi uczniowie pracowali z zaangażowaniem na lekcjach, dajmy im zielone światło dla zaspokajania tych potrzeb. Na moich lekcjach objawia się to choćby tym, że uczeń może swobodnie pić (a nawet jeść), może też skorzystać z toalety, gdy czuje taką potrzebę. I rzadko zdarza się, by uczniowie nadużywali tej możliwości.

Jeszcze raz chcę zwrócić uwagę na to, że wszystko zaczyna się od nas nauczycieli – to my najczęściej pomijamy swoje potrzeby, nie mamy czasu, by spokojnie zjeść, zadbać o inne potrzeby ciała. I oczywiście – bardzo często nasza praca nie daje nam możliwości zadbania o ciało w 100%, ale często jest to kwestia nastawienia i przekonań. Każdy nauczyciel, który chce profesjonalnie wykonywać swój zawód, wie, że bycie w pracy głodnym, spragnionym i wyczerpanym fizycznie to nie jest powód do dumy. Warto o tym mówić na głos.

 

Czy nauczyciele potrafią odpoczywać..?

 

Podczas szkoleń, które prowadzę, nauczyciele często skarżą się na to, że nie potrafią odpoczywać: mówią, że coś każe im być w ciągłym biegu, a gdy już zaplanują, że nie będą zajmować się pracą, to trudno im całkowicie się zresetować… Dlatego często podkreślam, że dbania o siebie musimy nauczyć się, jak każdego nowego nawyku. I na początku może być nam trudno. Problemy w tym zakresie dotyczą też tego, że zmęczenie psychiczne bierzemy za fizyczne – i próbujemy odpoczywać na przykład leżąc na kanapie i scrollując media społecznościowe. Tymczasem napięcie psychiczne „traktujemy” całkowicie inaczej – cały katalog sposobów jego redukcji opisałam w „Kryzysowym Niezbędniku Nauczyciela”. Jednym z nich jest ograniczenie bodźców: natłok wiadomości, przekazów i informacji może drenować naszą energię; warto się przyjrzeć, czym są te bodźce, i powoli je eliminować. Praca w szkole już wystarczająco obciąża nasz układ nerwowy – dbanie o psychiczny spokój i regulację musi stać się naszym codziennym nawykiem.

 

Dobrostan niejedno ma imię. Tym bardziej dobrostan nauczycielski – można oglądać go z różnych perspektyw. Jakie pytania o nauczycielski dobrostan nasuwają się Tobie? Zostaw komentarz pod artykułem – będę wiedziała, że takie treści Cię interesują!

 

 

 

 

 

Dobrostan nauczycielski

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Poprzedni post
Trochę praktyki w temacie świętowania z uczniami/uczennicami…
Następny post
Odcinek #9: Szkolne życie bez spiny, czyli co wspiera nasze relacje?

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Dowiedz się więcej.

Call Now Button