Relacje w cyberświecie – cz. 2

Cykl “Relacje w cyberświecie” przedstawia z różnych perspektyw punkty styku pomiędzy nowoczesnymi technologiami a relacjami. W serii artykułów przyglądam się, jaki wpływ na relacje młodych (i nie tylko młodych) ludzi mają cyfrowe media. Do tworzenia tych treści zapraszam też czytelników – zachęcam do podzielenia się pod artykułem Waszymi przemyśleniami albo sposobami na funkcjonowanie w smartfonowym świecie. Poprzedni artykuł, który przeczytacie TUTAJ rozpoczynał cały cykl. Dziś kolejna odsłona druga.

W naszym cyklu zastanawialiśmy się już nad tym, co się dzieje, gdy młody człowiek w świecie realnym przeżywa odrzucenie, jest samotny i czuje się do niczego – co wtedy oferują mu nowoczesne technologie i jaki to ma wpływ na relacje. Dziś kolejne kwestie, którym warto się przyjrzeć:

  • „Świat internetu ma dla mnie większy urok niż rozmowy ze znajomymi i najbliższymi”.

Już słyszę te uwagi, że przecież to nie jest tak, że młodzi ze sobą wcale nie rozmawiają, że to przesada, że nadal potrzebują bliskiego realnego kontaktu. Zgadzam się, jednak nie da się negować zjawiska zwanego phubbingiem – jest to ignorowanie, lekceważenie drugiej osoby poprzez uporczywe wgapianie się w ekran smartfona w obecności innych osób. I o ile nie dziwi nas taka sytuacja w komunikacji miejskiej, to podczas kolacji czy zabawy z dzieckiem – powinno dać nam to do myślenia. Świetnie uchwycił to fotograf Al Lapkovsky na swoich zdjęciach:

Oczywiście można powiedzieć, że w ten sam sposób możemy ignorować naszych rozmówców, czytając w ich obecności książkę, pracując, słuchając muzyki, ale te aktywności nie mają takiej siły przyciągania jak blask ekranu smartfona… Bardzo znaczące wydają mi się słowa 15-latki (z badań EU NET ADB, zobacz TU)

Cały czas praktycznie siedzę w internecie i jest mi z tym dobrze. Strasznie mnie tak ciągnie do niego. Jak odejdę, to zaraz wrócę jeszcze na chwilę. Nie mogę się oderwać. Jak ktoś dzwoni do mnie i mówi, żebym wyszła na dwór, to ja nie schodzę, tylko mówię, żeby przyszedł do mnie i z nim nie rozmawiam albo tylko mówię: „cześć”, i się zawieszam w internet.

Co z tym robimy? Jak uświadamiać młodych ludzi? Czy w ogóle zwracać na to uwagę? Jakie są Wasze pomysły?

 

  • „Mam 200 znajomych w sieci, a czuję się samotny/-a”.

Świat wirtualny daje możliwość kontaktu z niezliczoną ilością naszych znajomych z całego świata. Jaki jednak charakter mają te znajomości? Jaki to rodzaj komunikacji? Jak wpływa ona na nasze poczucie przynależności i bliskości? Czy lajk zamiast uśmiechu wpływa pozytywnie na poczucie szczęścia młodego człowieka? Mam wrażenie, że to kontaktowanie ze znajomymi w dużym stopniu jest po prostu śledzeniem życia innych ludzi (nie zawsze związanego z głębszą refleksją). Słuchając młodych ludzi podczas sesji tutoringowych, dowiaduję się, że nieraz są przytłoczeni obserwowaniem życia znajomych i celebrytów.

W parze z tym stwierdzeniem idą narzekania: „nie wiem, kim jestem”, „nie wiem, co lubię”, „nie wiem, co jest dla mnie ważne…”. Mam wrażenie, że młodzi ludzie zanurzeni od rana do nocy w świecie social mediów mają bardzo ograniczone możliwości budowania relacji z samym sobą, a ich poczucie wartości obniża się – rzadko kiedy zdają sobie sprawę, że świat instagramowych ujęć to jedynie fasada i kreacja.

Trzeba być ostrożnym w stwierdzaniu związku spędzania czasu w mediach społecznościowych z samotnością, gorszym poczuciem psychicznym czy objawami depresji, ale mechanizm porównań społecznych działa i ciągłe obserwowanie innych w wirtualnym świecie nie sprzyja naszemu dobremu samopoczuciu.

Macie pomysł, co i jak robić w tej kwestii? Rozmowy i uświadamianie? Detoksy od facebooka i innych social mediów? Napiszcie w komentarzu!

  • „W sieci nie muszę tak bardzo przejmować się reakcjami innych”

Klawisz ENTER to w mojej ocenie kwintesencja funkcjonowania w cyfrowych mediach. Klikasz i już: zrobione, wysłane, przekazane, załatwione. W rzeczywistości niewirtualnej, żeby coś się zadziało, trzeba zaDZIAŁAĆ, włożyć wysiłek, podjąć inicjatywę, wystawić się na ryzyko – szczególnie w kontaktach międzyludzkich. W sieci to ryzyko jest dużo słabiej (albo czasem w ogóle) odczuwane – i tu dochodzimy do problemu hejtu. Dużo łatwiej jest ignorować, odrzucać, obrażać i prześladować w sieci. Bycie wrednym nigdy nie było tak łatwe…

Pamiętamy oczywiście o tym, że media cyfrowe nie tworzą hejtu – on idzie z zewnątrz: jeśli w świecie realnym dziecko/młody człowiek nie obraża, jest troskliwy, empatyczny, pomocny (nie mylić z „grzeczny”, „posłuszny”) – wtedy w sieci także będzie zachowywał się w sposób odpowiedzialny. Na co dzień obserwujemy jednak – jako rodzice i nauczyciele – wiele niepokojących zjawisk (wyzwiska, pogardliwe komentarze, subtelne i mniej subtelne odrzucanie, tworzenie obraźliwych memów, prześladowanie itp.) z którymi często nie radzimy sobie – zarówno pod względem technicznym (gdzie zgłosić? Jak dokumentować? Co na to prawo?), jak i psychologicznym (wolę nie zauważać).

Jakie są Wasze rozwiązania w kwestiach cyberprzemocy i hejtu? Co się sprawdza w szkołach? Co sprawdza się z Waszymi „osobistymi” dziećmi? Podzielcie się doświadczeniami w komentarzu!

 

  • Wolę pisać niż rozmawiać; w realu nie do końca rozumiem ludzi…”

Wielu młodych ludzi przyznaje, że woli pisać niż rozmawiać – że rozmowa nie daje możliwości skasowania słów, że trudno znieść czasem reakcje ludzi; że niektóre kwestie (np. rozstanie z chłopakiem/dziewczyną) po prostu łatwiej i szybciej załatwić przez pisanie niż rozmowę i tłumaczenie.

Podrążyłam ten temat – dzieciaki przyznają, że w świecie realnym bardzo często nie potrafią zrozumieć, co ktoś ma na myśli i domyślanie się albo dowiadywanie się jest dla nich nieprzyjemne, gdy dzieje się to na żywo. Poza tym – to dłużej trwa i „nigdy nie możesz być pewien, co kryje się za czyjąś miną” (jakby w komunikacji cyfrowej ta pewność istniała…).

Jaki to ma wpływ na relacje? Trudno wyrokować, ale myślę, że komunikacja niewerbalna jest podstawą i upośledzenie w wysyłaniu i odbieraniu pewnych sygnałów (niespójne gesty, maskowata twarz bez mimiki; nieumiejętność rozpoznawania reakcji niewerbalnych i lęk przed nimi itp.) wpływa negatywnie na ogólne umiejętności społeczne młodych. A bez tych umiejętności upośledzone jest też budowanie relacji…

Czy też to widzicie? Jakie są Wasze obserwacje i co z tym możemy robić? Piszcie!


Od 5 lat piszę dla Ciebie, nagrywam i dzielę się wiedzą – za darmo. Jeśli masz ochotę wesprzeć finansowo działanie tego serwisu i przyczynić się do jego rozwoju, możesz dokonać wpłaty/przelewu na konto Szkoły Dobrej Relacji. Z serca dziękuję! Razem tworzymy Szkołę Dobrej Relacji!:)

Nr: 06 1140 2004 0000 3902 4218 0587

Tytułem: SZKOŁA DOBREJ RELACJI

Postawy i kompetencje miękkie Refleksje Relacyjne różności Rodzicielski kosmos

Comments

  • Relacje w cyberświecie - cz. 1 - Szkoła Dobrej Relacji ,

    […] treści. Pod kolejnymi artykułami z serii „Relacje w cyberświecie” (drugi przeczytacie TU, a trzeci – ostatni: TUTAJ) macie szansę podzielić się swoimi przemyśleniami, […]

  • Tomasz Michałowski ,

    Przynam się szczerze, że erudyta z Ciebie wielki i wspaniały, czy prowadzisz swego bloga tylko dla pieniedzy i światowej chwały ?

  • Zostaw komentarz

    Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

    Poprzedni post
    Relacje w cyberświecie – cz. 3
    Następny post
    Relacje w cyberświecie – cz. 1

    Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
    Dowiedz się więcej.

    Call Now Button